12 marca o 11:00 mamy zebranie online, żeby porozmawiać, jak możemy pomagać jako wspólnota. Choć na pierwszym spotkaniu było nas tylko czworo, późniejszy odzew był spory. Podsumowanie poniżej, rozpoczynające się od listu od Udżiego.
Poza tym:
- Danka: przygotowywanie ciepłych posiłków. Rozmawialiśmy o tym z miastem. Okazuje się, że choć pierwotna informacja była taka, że o ile nocować ludzi nie możemy, to możemy gotować posiłki, to ostatecznie miasto prosi o pomoc tylko punkty gastronomiczne.
- Piotrek: oferta dla dzieci. Chcąc zaangażować się w działania pomocowe dla uchodźców z Ukrainy oferuję interaktywną zabawę dla dzieci. Występ clowna, pokaz magii i żonglerki oraz skromne prezenty, kolorowych balonowych zwierzątek. Mam nadzieję, że ten rodzaj wsparcia, pomoże zapomnieć dzieciom o koszmarze wojny, wywoła uśmiech, i wyzwoli nadzieję na lepszą przyszłość.
- Agnieszka: Sprawdzałam, dokąd moglibyśmy wozić jedzenie nieopodal zendo – jest duży ośrodek na Torwarze i ostatnio tam potrzebowali posiłków, ale sytuacja się zmienia – wczoraj Sławek był na dworcach z tablicą, że pomaga pośredniczyć w serwisach netowych w znalezieniu kwatery i podwózki, ale nikt nie potrzebował, bo wolontariusze wszystko ogarniali, chyba że nadjeżdża kolejny pociąg, ale ludzie, co tam czekają, oczekują już na transport do mieszkań. Ja dziś byłam na głównym – też wszystko ogarnięte, są wolne miejsca w macu i kawiarniach, wiec nie ma co tam dowozić jedzenia. Natomiast np. na Bielanach (nie wiem, jak w innych dzielnicach) jest strona i ankieta, gdzie można się zgłaszać do pomocy: ładowanie, przewóz, gotowanie na miejscu, pomoc psychologiczna, tłumaczenie z ang. i ukrain. oraz pomoc lekarska – i wtedy oni kierują na dany dzień i godzinę w wybrane miejsce. Jeżeli byśmy chcieli razem sanghowo gotować, to można się dowiedzieć tam, by wziąć te 2 szybkowary i sięe np. dwójkami czy czwórkami od nas zgłosić do jednego z tych miejsc na gotowanie zupy (w 0.5 h jest w stanie zrobić zupę z ryżem dla 24 osób i można powielać gotowanie 2-3 razy wrzucając obrane w kostkę warzywa i za pół godziny są następne 24 porcje świeże).
W tych miejscach na Bielanach są też na pewno potrzebne atrakcje dla dzieci – np. dla Czochera, bo to jest sala gimnastyczna z bawialnią dla dzieci. Nie wiem, jak my jako sangha z naszym lokalem możemy zadziałać – na razie wydaje mi się sensowne dołączanie indywidualnie do lokalnych inicjatyw gdzie kto mieszka, ale uważam też, że mega ważne są wspólne nasze siedzenia zazen na Wilczej, aby zendo działało (chciałabym przychodzić, ale nie wiem, co z tym paszportem, czy dalej w to brniemy ;).
Poza tym możemy poszukać coś wspólnie z jakąś wspólnotą jak lubińska, dołączyć się do kościelnych działań może. Może jest jakiś ośrodek czy zakon w Warszawie, który przyjmuje ludzi i potrzebuje wciąż tych samych wolontariuszy, żeby od nowa wszystkiego nie tłumaczyć (żeby się związać jako Sangha pomocą z jednym miejscem, które może na nas liczyć). Sprawdzałam tez opakowania styropianowe na przewóz jedzenia, ale na zupy trudno dostać, jeśli się nie ma automatu do zgrzewarki. Reszta to zwykłe styropiany jak na chiński ryż – wątpię, żeby cokolwiek dotarło ciepłe po przewozie z Wilczej. Chyba żeby zrobić u nas jadłodajnię – ale nie ma pozwolenia sanepidu. Chyba żebyśmy robili kanapki i rozwozili po punktach noclegowych.
A teraz jeszcze pomyślałam długofalowo na kolejne miesiące, jak można pomóc tym, co już się tu osiedlili, tzn. mają już gdzie mieszkać dzieci są pozapisywane do placówek, etc. – może możemy robić coś, aby zapraszać ludzi do zendo i organizować wstęp wolny jakieś spotkania śniadaniowe np. w soboty i zajęcia w tym samym czasie np. dla dzieci: Piotr Czocher, malowanie rączkami na folii malarskiej, poczęstunek, a w innej sali pomoc, rozmowa psychologiczna dla rodziców czy inna pomoc w tym czasie, np. nauka podstaw. j. polskiego, rozmowa z psychoterapeutą. Ja mogę robić refleksoterapię i akup., protokół na szok i traumę pomagający uspokoić i zebrać myśli, może jakieś poranki dla dzieci z zabawą, dla nastolatków cos z mindfulnessem, pomoc w ogłoszeniach o pracę – pisanie jakichś druków, etc.
Na szybko też myślę, jakie zasoby ludzkie dysponuje sangha, może wiosną jakieś wycieczki letnie po Warszawie czy piknik w Warszawie – chodzi mi o to, by ludzie mogli jakoś się wżyć w to miasto, o ile nie wrócą do domu za miesiąc, i żeby u nas było przyjazne miejsce, chociaż prawdopodobnie wiele instytucji atrakcyjniejszych niż nasza będzie też to wszystko umożliwiało – ale myślę, jak zaangażować tez Wilczą, skoro ją mamy taką piekną w centrum, a nie możemy stać się restauracją czy jadłodajnią. Może też np. ogłosić, że jest medytacja zazen dla wszystkich chętnych i w sali obok opieka dla dzieci – zabawa, malowanie, etc., żeby dorośli mogli chwilę posiedzieć nie martwiąc się, co z dzieckiem. Wiem, że może to nie jest to, co się myśli w pierwszym momencie, ale mam na myśli kolejne miesiące czy nawet dalej… Nie wiem, czy ktoś by przyszedł, ale może dać taką możliwość… I chyba by trzeba wejść we współpracę z innymi ośrodkami powiązanymi z Miastem, żeby dotrzeć do ludzi z tą ofertą, bo chyba net to nie wystarczy. Może też dodać naszą „ofertę” w zendo do stron miejskich, tzn. co u nas „znajdą” z cyklicznych działań, o ile takie zrobimy. ten.polski.mozemy uczyc tez online - Ewa Cz.: dostaliśmy od Mai link, może Wam w czymś pomoże: Pomoc dla Ukraińców w kraju i za granicą – Efektywny Altruizm Polska c, #PomagamUkrainie (tu są też lokalne inicjatywy)
- Dorota D. z Kandzeonu: wspólne robienie kanapek, Muzeum Sztuki Współczesnej (ul. Pańska 3). Warto mieć swoje noże do smarowania. Przyda się też krojony chleb – co i rusz były przerwy i dokupowanie.